Pod jednym z garaży pogrzebano ciała czterech kobiet. Śledczy sprawdzają najpierw właściciela, Wacława Iwańskiego. Podkomisarz Wrona poddaje w wątpliwość jego winę, gdyż mężczyzna ma alibi na dzień jednego z morderstw. Do policjantów zgłasza się świadek, chory psychicznie Walduś, który twierdzi, że widział tajemniczego mnicha w kapturze, który obuchem siekiery zamordował w parku dziewczynę. We wskazanym przez niego miejscu funkcjonariusze znajdują krew, ale nie należy ona do żadnej z ofiar. Wkrótce Walduś zostaje zamordowany. Jego śmierć sprawia, że śledczy odkrywają nowe okoliczności badanej sprawy.