Gabija nie potrafi zaakceptować faktu, że jej ukochany kłamał w kwestii swojego stanu wolnego. Wyżywa się na służących, ganiąc Femkę i Kachnę za żarty na temat ślubu. Eliasz odmawia jedzenie, by odpokutować za grzech Karla. Kundzia i Elżbietka martwią się o Jolentę. Dziewczyna niechętnie opuszcza dom i wciąż chodzi smutna. Kazimierz porusza z Wacławem i Hermanem temat w sprawie zbudowania drogi rzecznej potrzebnej do transportowania soli. Przerażona Bogna alarmuje wszystkich dworzan o zbyt wcześnie rozpoczynającym się porodzie Ofki. Wkrótce na świat przychodzi syn Jaśka. Dziecko jest jednak zbyt maleńkie, by mogło przeżyć. Niezbędna jest pomoc Eliasza.